Pierwszy dzwonek
Pamiętacie, Drodzy Czytelnicy, ten szczególny czas, kiedy nieuchronnie kończył się sierpień i trzeba było pomyśleć o powrocie do szkoły? Przed księgarnią szopienicką ustawiały się długie kolejki rodziców i dziadków, aby zakupić podręczniki obowiązkowe i takie same w całym kraju. Po zeszyty, ołówki, kredki, plastelinę, gumki – myszki, piórniki i bloki rysunkowe oraz przyrządy do geometrii ustawiała się druga kolejna przed sklepem zabawkowym (tam, gdzie teraz torebki i firanki). W sklepie tzw. sportowym zaopatrywano się w tenisówki, trampki, koszulki i szarawary, czyli krótkie portki na lekcje gimnastyki. Tak przed pół wiekiem i jeszcze dawniej, bo w latach 50. przygotowywano się do rozpoczęcia nowego roku szkolnego szopienickich dzieci i młodzieży. Szkół było dużo. W obrębie Szopienic dzi...