Klub sportowy Hetman 22 Katowice doczekał się w tym roku kolejnej ważnej i doniosłej chwili. Oto bowiem 14 lutego, podczas obchodów 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej, postanowiono po raz kolejny symbolicznie docenić trud prezesa klubu pana Gintera Pisarka i odznaczyć go za zasługi. To ponad 40 lat działalności pana prezesa na rzecz propagowania gry w piłkę, spędzania aktywnie czasu i rozwoju lokalnego klubu. Klubu, który za dwa lata będzie obchodził też swoją „setkę” i jest jednym z najstarszych, a wciąż działających klubów, choć wiele klubów znikało i znika w całych Katowicach i nie tylko. Prezes Pisarek, trochę tak parafrazując dawne powiedzenie – zastał klub drewniany a uczynił go murowanym. Bo w istocie kiedy przyszedł do klubu, jak wspomina, boisko było w opłakanym stanie i przez jego środek przechodziła wydeptana dróżka, którą chodzili ludzie. W pobliżu znajdowała się stodoła a później stary dom, w którym przebierali się zawodnicy. Zakochany w piłce, mając swoją wizję, marzenia, ale i możliwości, prezes Pisarek dopomógł, by firma w której pracował i w której miał swoich podległych mu ludzi, zaczęła zmieniać oblicze tego, co zastał. Finansowe wsparcie firmy, zaangażowanie ludzi i zapał pana prezesa sprawiły, że powstał nowy budynek klubowy, doprowadzono wodę, prąd. Zyskało swój nowy wygląd boisko, zbudowano korty również na terenie klubu. Całość terenu ogrodzono i powstały dwie bramy do wejścia na stadion. Na tym wkład w klub prezesa jednak się nie skończył. To był zaledwie dopiero początek. Nie znam pełnej chronologicznej historii wszystkich wydarzeń i zmian zachodzących w klubie od momentu, gdy pan prezes Ginter Pisarek postanowił zrealizować tu coś dobrego z tym naszym klubem na Dąbrówce, ale mogę z relacji jego, innych i tego co sam zaobserwowałem napisać, że był to ogromny trud, poświęcenie i mnóstwo serca oraz zdrowia włożonego w to wszystko. Pamiętam jak pierwszy raz trafiłem na obiekt w 2002. Boisko prezentowało się wspaniale. Płyta doskonale zadbana, wokół boisk czysto, przystrzyżona trawa. Przed budynkiem klubowym mały ogród z zadbanymi, pięknymi kwiatami. Wtedy nie miałem jeszcze pojęcia co to za klub ten Hetman i na jakim poziomie rozgrywek on gra, ale ta sportowa baza zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i w zasadzie to przykuło moją uwagę, gdy zainteresowałem się tym miejscem szukając nowego klubu dla siebie. Kiedy zostałem przyjęty i moje wizyty w klubie stały się częstsze, dostrzegłem pewną niezmienną systematyczność i zaangażowanie pana prezesa i bliskich mu osób w codzienne prace na tym obiekcie. Dostrzegłem ich wielki trud, oddanie i poświęcenie. Dzień w dzień, od rana do późnego wieczora. Określenie „prezes” kojarzy się wielu z kimś, kto ma swój gabinet, chodzi ciągle w garniturze lub innym eleganckim stroju, ma „wypasioną brykę” i ludzi, którzy mu służą, niczym wasale. Prezes Ginter Pisarek złamał ten stereotypowy obrazek i pokazał, że może być kimś więcej i jest osobą, która nie boi się, że straci godność, jeśli będzie coś robić. To wielki, wyjątkowy człowiek o ogromnym sercu i zaangażowaniu. Każdego dnia przyjeżdżał do klubu nie tylko, by doglądać spraw typowych dla funkcjonowania klubu piłkarskiego, ale przede wszystkim by własnymi rękoma, na własnych nogach a czasem na własnych kolanach, pracować na obiekcie i dbać o to, by był on jak najładniejszy i zadbany. Dzień w dzień, w pogodę i niepogodę, prezes jako dobry gospodarz, dbał o cały obiekt z wielkim sercem. Nawet zimą, gdy piłkarskie życie w klubie nieco zamierało, dzieci i młodzież trafiała na sale szkół, by tam potrenować a seniorzy mieli przerwę, prezes przyjeżdżał każdego dnia, odśnieżyć podjazd, czasem dach budynku klubowego, dbał o to, by systematycznie ogrzewać budynek paląc w piecu. Porządkował sprzęt i wykonywał mnóstwo nie zliczonej pracy codziennej. Sprawił, że ten klub stał się bardzo wyjątkowym miejscem, w którym człowiek mógł poczuć się jak w domu. Będąc gościem w klubie, można było liczyć na gorącą kawę lub herbatę a nawet ciepły posiłek. Przekonywali się o tym nie tylko sędziowie przyjeżdżający na mecze, bo dla nich taka gościnność prezesa stała się wtedy tradycją, ale i zawodnicy czy po prostu osoby odwiedzające klub. W klubowym budynku była też wielka sala, która na co dzień służyła jako jadalnia, ale i sprawdziła się, gdy na terenie klubu organizowano również imprezy takie jak wesela czy chrzciny. Ludzie czuli wyjątkowość tego miejsca i chcieli z niego korzystać. To właśnie sprawił prezes Pisarek, a i jego dobre, wyjątkowe serce miało w tym ogromną rolę. Ja osobiście dzięki temu człowiekowi spełniłem swoje wielkie marzenie o zostaniu trenerem a nie wiem czy stało by się to możliwe, gdybym nie dostał szansy i wielkiego kredytu zaufania jak również wsparcia tego człowieka. Warto też pamiętać o sprawach, które pozwalały klubowi dotrwać do dziś. Prezes z największą skrupulatnością dbał o środki finansowe, sprzęt i organizację, by Hetman mógł funkcjonować. Dzięki również zabiegom ze strony prezesa Miasto postanowiło zbudować ówczesny obiekt sportowy na terenie właśnie dawnego klubu. I dziś mamy tu miejsce, na którym ćwiczy wiele klubów i drużyn a każdego dnia przewija się przez to miejsce setki dzieciaków i młodzieży, rozwijając swoje piłkarskie pasje. Sam klub – „Hetman 22”, jak wspomniałem na początku, ma już 98 lat i nadal funkcjonuje. Prezes, który także już zbliża się do osiemdziesiątki, nadal przyjeżdża codziennie do klubu i nadal pracuje, by klub istniał. Już nie musi dbać o infrastrukturę, ale pracy w klubie ma nie mało. Jest on chyba ostatnim tak oddanym klubowi prezesem, który dba sam o każdy detal funkcjonowania klubu i nawet sam pierze po meczach sprzęt piłkarski czy przywozi zgrzewki wody do picia, bo ten klub to dla niego coś, co kocha i jest mu tak drogie jak życie. Dlatego kończąc ten artykuł oddaję słowa uznania dla tego człowieka i w imieniu wszystkich ludzi, którzy korzystali bądź korzystają z trudów jego pracy, napiszę tylko symboliczne DZIĘKUJEMY.