środa, 11 grudnia

W pogoni za sportowymi celami…

Młodsi juniorzy B1 klubu KS Hetman 22 Katowice, fot. K. Śladek

Drużyna seniorów Hetmanu rozpoczęła rozgrywki wiosną od wyraźnego zwycięstwa 4:1 nad Strażakiem Mikołów, później nieoczekiwanie wygrali na trudnym terenie wyjazdowym w meczu z Uranią II Ruda Śląska 1:0 i dopiero Wawel Wirek znalazł sposób na pokonanie Hetmana, i to na naszym „domowym” obiekcie. Mimo to, dzięki tym dwóm zwycięstwom i jednemu przyznanemu za mecz z MKS Śląskiem Świętochłowice, który wycofał się z rozgrywek w trakcie przerwy między rundami, Hetman awansował w tabeli na 9 miejsce, zostawiając za sobą aż 5 drużyn, a swoją pozycję może jeszcze poprawić przynajmniej o dwa oczka w tabeli, bo do drużyn znajdujących się „w zasięgu” tuż nad nami Hetman traci odpowiednio: 2 pkt do Kolejarza Katowice i 4 pkt do rezerw MKS Siemianowiczanki, a mecze bezpośrednie z tymi drużynami, dopiero przed nimi. Podopieczni trenera Grzegorza Kowalskiego na pewno nie odpuszczą walki w każdym meczu, nawet gdy utrzymanie się w lidze będzie już przesądzone. Najważniejszy mecz sezonu przypadnie jednak 23 czerwca, w ostatniej kolejce, kiedy to dojdzie do kolejnych historycznych lokalnych derbów katowickich dzielnic z drużyną UKS Szopienice.

Niestety u juniorów tylko przez kilka tygodni była z nami dwójka niezwykłych piłkarzy – bramkarz Hubert Stępień i zawodnik Łukasz Oberaj. Z przyczyn osobistych zrezygnowali oni z przygody z nami. Zyskaliśmy jednak kilku innych piłkarzy, którzy od początku pokazują, że są wartościowymi, zdolnymi  zawodnikami, których można rozwinąć na dobrych piłkarzy. W pierwszym meczu ligowym drużyna grała całkiem przyzwoicie… do przerwy (1:2) a po niej, gdy tylko stracili krótko po rozpoczęciu trzecią bramkę, gra stała się katastrofą. W zasadzie to brak starań i walki do końca był źródłem tej piłkarskiej katastrofy. Porażka stała się faktem a jej rozmiar bolał szczególnie (1:12). W drugim meczu, juniorzy też przegrali, ale tu przebieg meczu i gra drużyny była zupełnie inna. Była walka do końca, zaangażowanie, waleczność i poświęcenie. Drużyna walczyła z wszystkich sił. Zabrakło tylko umiejętności, doświadczenia i… szczęścia w sytuacjach podbramkowych, które mieli a które wykorzystane, mogły zmienić przebieg tego meczu. Ta drużyna ma przed sobą jeszcze wiele trudnych doświadczeń i pewnie też niejedną porażkę, ale są w niej piłkarze mający przyszłość i możliwości. Jednym z najzdolniejszych liderów drużyny jest Michał Leja (2004), który jak Messi w Argentynie, ciągnie nasz zespół „za uszy”  i potrafi wpłynąć swoją grą na lepszą i skuteczniejszą grę całej drużyny. Dodaje też pewności siebie pozostałym piłkarzom. Gdy gra, chłopcy bardziej wierzą w możliwość wygrania. Michał ma talent, wielki talent, ale wokół niego jest jeszcze zbyt wielu mniej doświadczonych i rozwiniętych piłkarsko na tyle zawodników, byśmy mogli marzyć o walce o wyższe ligowe cele. Jest nadzwyczajny i stara się przekazywać swoje zdolności drużynie najlepiej jak potrafi, ale drużynie brakuje jeszcze umiejętności, by lepiej wesprzeć go w grze i wykorzystać to, co kreuje swoją grą. Mamy też dobrego napastnika – Adama Pochopina, a zimą doszli jeszcze inni, zdolni wesprzeć swoim talentem i wysoką jakością gry Adama, ale to nie rozwiązuje problemu juniorów, bo problemem jest… gra w obronie i to tu wolelibyśmy mieć w tej chwili swoich najlepszych piłkarzy. Mimo szerokiej kadry z obrońcami „nie przelewa się” i tak naprawdę, gdy któryś z podstawowych wypada, bardzo trudno go zastąpić kimś przynajmniej porównywalnym. Poza tym nasi najlepsi obrońcy nadal mają sporo braków i muszą się jeszcze wiele uczyć,  nim będzie można ich nazwać najsilniejszymi fundamentami w naszej drużynie. Problem w tym, że liga trwa, czas ucieka a wiek niektórych naszych obrońców, wyklucza ich z gry w kategorii juniora młodszego w przyszłym sezonie. Wciąż więc szukamy piłkarzy młodszych, których moglibyśmy uczyć i przygotowywać, dając im ogranie, na kolejne sezony. Miejmy nadzieję, że uda się to poukładać i znaleźć utalentowanych kandydatów. Czas pokaże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *