wtorek, 15 października

Remisowe derby AZSu

Sobotnie derby śląska zakończyły się remisem. Z parkietu żadna z drużyn nie schodziła w pełni usatysfakcjonowana, tym bardziej że w końcówce meczu obie drużyny mogły pokusić się o zdobycie kompletu punktów.

Początek spotkania pokazał, że podopieczni Witolda Zająca, wyciągając wnioski z ostatnich spotkań będą chcieli skupić się głównie na obronie. Ciasna i agresywna defensywa Akademików, sprawiła że goście mimo prowadzenia gry, nie byli w stanie przebić się pod bramkę Bednarczyka. Katowiczanie kilkukrotnie groźnie kontrowali, a jedną z najbardziej klarownych okazji w tej części spotkania miał Marcin Krzywka, który wychodząc sam na sam z Łukaszem Groszakiem, zdecydował się dogrywać do idącego za akcją Wojtasa – wracający pyskowiczanie zdołali jednak przeciąć podanie i zamiast bramki katowiczanie wywalczyli jedynie aut. Kolejną dobrą sytuację po stronie gospodarzy stworzył sobie Kamil Kmiecik ale jego strzał obronił Groszak. Goście próbowali częściej strzałów z daleka i dobrego rozegrania stałych fragmentów gry. Po jednym z rogów wykonywanych przez Remedium piłka co prawda wpadła do siatki ale sędzia gola nie uznał, bo przed wybiciem futbolówki o czas dla swojego zespołu poprosił Marcin Waniczek i zamiast gwizdka zabrzmiała syrena. Kiedy wydawało się, że na bramki będzie można liczyć dopiero po przerwie, równo z syreną padł gol dla przyjezdnych. Długa piłka grana „na aferę” prześlizgnęła się przez ręce pechowo interweniującego Bednarczyka i spadając mu za plecy znalazła się przy nodze Tomasza Wolnego, któremu nie pozostało nic innego jak tylko cieszyć się ze zdobytego gola.

Popełniłem fatalny błąd, który wpłynął na morale chłopców i na dalszy przebieg spotkania. Znowu musieliśmy gonić wynik, mimo że przed meczem powtarzaliśmy, że nie możemy jako pierwsi tracić głupich bramek. Nie potrafię wytłumaczyć tego w racjonalny sposób – nie chcę mówić, że to pech, śliska piłka, czy cokolwiek innego, najwidoczniej głową byłem już na przerwie w szatni, zamiast do końca pozostać maksymalnie skoncentrowanym. Jedyne co mogę teraz zrobić, to przeprosić kolegów i kibiców, bo takie sytuacje nie mają prawa się zdarzać. Mam nadzieję, że dostanę szansę, żeby odbudować zaufanie drużyny. Muszę z tego miejsca bardzo podziękować kolegom, że potrafili się podnieść, zawalczyć i doprowadzić do wyrównania – tłumaczył po meczu Mateusz Bednarczyk.

Akademicy, mimo że na przerwę schodzili w fatalnych nastrojach, w drugiej połowie byli jeszcze bardziej zmobilizowani. Kuriozalnie stracony gol zamiast załamania przyniósł sportową złość. Gospodarze przeważali w tej części gry ale swojej przewagi nie potrafili przekuć w bramkę dającą wyrównanie. W kilku doskonałych okazjach brakowało tylko i aż wykończenia. Na 5 minut przed końcem spotkania bardzo dobrze rozegrany stały fragment strzałem w krótki róg finalizował Robert Gładczak i piłka wreszcie znalazła drogę do siatki Groszaka. Katowiczanie poszli za ciosem i niespełna minutę później drugą bramkę zdobył Kamil Kmiecik. Trener Marcin Waniczek w tej sytuacji zdecydował się na wycofanie bramkarza. Gra w przewadze dość szybko przyniosła oczekiwane rezultaty – do remisu po koronkowej wymianie futbolówki doprowadził Tomasz Starowicz. Remedium zdecydowało się zawalczyć o pełną pulę i do końca spotkania grało w przewadze – było całkiem blisko osiągnięcia celu, bo kolejna akcja wykończona została groźnym strzałem, jednak piłka zatrzymała się na słupku. Na 24 sekundy przed końcem meczu drugą żółtą kartką został ukarany Łukasz Groszak i bramki przyjezdnych musiał strzec Łukasz Lubczyński. W dobrej okazji na koniec meczu znalazł się jeszcze Paweł Barański, ale jego strzał odbił bramkarz gości.

Od meczu w Katowicach z Katowicami wolę leczenie kanałowe – powiedział po meczu trener Pyskowic Marcin Waniczek– Nie mam pomysłu jak wygrać tutaj z AZSem. Poddaję się.

Mogę pochwalić chłopców za wolę walki i motywację. Naszą bolączką cały czas jest mała skuteczność, stwarzamy sobie dużo naprawdę dobrych sytuacji, gra wygląda coraz lepiej, ale co z tego jeśli nie strzelamy? Przeanalizujemy ten mecz, a na treningach do znudzenia będziemy musieli ćwiczyć to, aby już przed otrzymaniem piłki wiedzieć, co chcemy z nią zrobić. – podsumował spotkanie trener Akademików Witold Zając.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *